24.5.10

obłako obłako obłakoooooooooo

z essential mixami from radio 1 na uszach, z ciągle żywymi wspomnieniami zabójstwa sprzed kilku dni:

które zaledwie są przedsmakiem nadchodzących chwil (vivat parov,selcio i aoki) cięęęężko skupić się na rzeczywistości.
już nie wiem, co jest prawdziwym życiem - tu i teraz wypoczęta w sraczkowatym pokoju czy tam niedługo wyczerpana w ekstatycznym tłumie. wiem tylko, że nie potrafię trzymać myśli na smyczy

11.5.10

PIONTKA!

żan żak ruso ironicznie uśmiecha się z czarno-bieli, a mi już opadają powieki, patrząc na francuską pisownię mam ochotę krzyczeć, a gdzieś z tylu głowy rozsądek szepce - ejże, to dopiero początek...
Piękna burza, sprawca dzisiejszych przemokniętych ubrań; godzina na Manhattanie z niebem w dłoni i tysiące innych momentów każą mi się zastanowić, mrużąc oko, czy może jednak czasami życie to neverending aferparty?
trochę nie wiem, ale w sumie czemu nie

KOLOROWYCH SNÓW!