27.9.10

melancholio, skąd ty tu?

w dźwiękach cryptograms, w oparach schnącego lakieru do paznokci
sobie chlipię
i niby nie powinnam, a nie mogę nie!

23.9.10

dzień dobry

piątek rozpoczęty wycieczką w surrealistyczno-perwersyjny kosmos



NSFW ouuuuu!!!

do you like jazz?

ostatnie podrygi rygi rzygi
coś się kończy coś zaczyna, życie
zapamiętać:
when life gives you lemons-keep them. because hey, free lemons.
!!!


besos

7.9.10

insomnia

tak wygląda moje 40 minut po północy w deszczową wrześniową noc


obrazówdźwiękówhipnotyzowanie

25.8.10

she spoke words that would melt in your hands

sierpień tradycyjnie miesiącem skrajności, z dolin na wyżyny, góry, depresje, oceany pustynie
na stan nieważkości wpływa kilka czynników: totalne wycieńczenie organizmu przy całkowitym chill soul, zderzenie się z światopoglądem tak odbiegajacym od szarych realiów, że aż chce się krzyczeć z niedowierzaniem... katalizatorem jest piękne otoczenie iiii panie panowie, mali i duzi, grubi i chudzi, starzy i młodzi: przedstawiam mój osobisty wzór na cudowną lekkość bytu!




lovelife <3

1.8.10

świerszcze

she worked her way out of
dispondency
and now she says
life is good again

6.7.10

summer nights

nocnych myśli natłok najlepiej rozładowuję pedałując



ciepłe noce, nie pod kocem ;) <- naładowane pozytywami oczko
db!

19.6.10

ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh

3 dni przekraczania granic, przeczenia słyszanym od zawsze przestrogom i udowadniania światu, że brak funduszy to żaden problem
40 godzin bez snu, ciało w siniakach, ale co 3 minuty uświadamiając sobie, co właśnie robisz, gdzie jesteś, myślisz banalnie: dla takich chwil warto żyć!

miejska sielanka: jeżdżenie rowerem po okolicznych parkach, łamanie języka przy zachodzącym słońcu nad rzeką z BRO w dłoni, a nocąąą:



Wiadomo, dobry ojciec napoi spragnione dzieci:


pomimo przymusu bycia super miłą przez 1200km, żywieniem się pasztetem z polskiej biedronki, śpiewam wraz z zremixowanym kidem: If I Fall If I Die Know I Lived It To The Fullest!

24.5.10

obłako obłako obłakoooooooooo

z essential mixami from radio 1 na uszach, z ciągle żywymi wspomnieniami zabójstwa sprzed kilku dni:

które zaledwie są przedsmakiem nadchodzących chwil (vivat parov,selcio i aoki) cięęęężko skupić się na rzeczywistości.
już nie wiem, co jest prawdziwym życiem - tu i teraz wypoczęta w sraczkowatym pokoju czy tam niedługo wyczerpana w ekstatycznym tłumie. wiem tylko, że nie potrafię trzymać myśli na smyczy

11.5.10

PIONTKA!

żan żak ruso ironicznie uśmiecha się z czarno-bieli, a mi już opadają powieki, patrząc na francuską pisownię mam ochotę krzyczeć, a gdzieś z tylu głowy rozsądek szepce - ejże, to dopiero początek...
Piękna burza, sprawca dzisiejszych przemokniętych ubrań; godzina na Manhattanie z niebem w dłoni i tysiące innych momentów każą mi się zastanowić, mrużąc oko, czy może jednak czasami życie to neverending aferparty?
trochę nie wiem, ale w sumie czemu nie

KOLOROWYCH SNÓW!

27.4.10

a jednak bywają jaśniejsze momenty



i pomimo tego, że całość wydaje się wielkim szarym glutem, to nadal istnieją piękne przebłyski pt. 'uwielbiam życie'. groteskowe, przewrotne, śmieszne, jedynym odpowiednim komentarzem wydaje się być niepohamowane hihihihihihihihihihihihiiii i popowe słodkości:

14.4.10

fighter?


welcome to my hell

26.3.10

mhmmm

i nagle wszyscy brzydcy ludzie stali się ładni

przechadzać się po ciepłych ulicach, popijać kawę u stóp kopernika, mrużyć oczy na ławce, słuchając języków całego świata
c'est la vie!
nawet różowe okulary kupione w chwili kryzysu wydają się zbędne
i perspektywa mięsnego weekendu tak nie przeraża (pyszne parówki-76% mięsa, niezwykła pieczona szynka, wyjątkowe kabanosy peperoni, i pasztet z pieca według domowej receptury) :-0
mimimi-wiosna!

20.3.10

no nie mogę

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Hot Chip - I Feel Better

Hot Chip | MySpace Music Videos

oszfak

19.3.10

slow motion

na polarnym zaciszu wszystko jest wolniejsze. rytm dnia, tempo dochodzenia na przystanek, czas od wyjścia spod kołdry do wyjścia na zewnątrz... uczelnianie deadline nie przytłacza, bo jakieś takie odległe. na końcu niekończącej się listy pojawia się internet. 'bycie na bieżąco' nie zajmuje kilku nieistotnych chwil. na nowe płyty czekam pół godziny, ruchome obrazki powstrzymuje irytujące 'buffering'...
im dłużej na coś czekamy, tym większą ma to dla nas wartość? raczej większą moc ma siła autosugestii. niemniej - kocham tak zwalniać.

z cyklu - obczajone na biegunie:



kartaczowe pozdrowienia!

17.3.10

bezsenność made by czosnek

nie tykaj mojej rodziny kurwo
okradli mnie, złodzieje
piszę magisterkę u ministra balickiego
ja nie wpierdalam towaru, który przychodzi do mnie z całej polski


takie to odgłosy monodramu zza ściany o 1:20

dzień jak codzień!

15.3.10

we still got the taste dancing on our tongues

Jak już raz zasmakowało się kolorów, trudno odnaleźć się w szarości. Małe przebłyski tęczy, pojawiające się od czasu do czasu gdzieniegdzie, zlewają się w jeden odcień. Patrząc na biel za oknem wmawiam sobie, że to iluzja, analizując ostatnie dni totalnie pozbawione smaku udaję, że to tylko stan przejściowy. Nie pozostaje nic innego, jak ucieczka w świat kolorów i przestrzeń przejmujących dźwięków.
oto kawałek mojego tortu-smacznego

8.3.10

pleasurable

przekraczanie granic zawsze niesie ze sobą niezapomniane wrażenia i 50% szansy na przyjemne wspomnienia, no i niczym ostry nóż przecina flegmę zwaną nudą
w zwykłe szare dni zdarza mi się tęsknić do stanu totalnego wycieńczenia organizmu, który, jak niczego innego, potrzebuje snu... przy jednoczesnym beztroskim podejściu umysłu, który na pytanie "idziesz?" odpowiada "a jebać, no idę"
kilka dni totalnego oderwania od rzeczywistości - melduję się jako fffanka


pssssyttt - it might get loud i obsesja znów tryb ON
swoisty fenomen

26.2.10

To ja, twój personalny misiu

papieros, okulary, drink i dekadentyzm


dlaczego w życiu ciągle na coś permanentne oczekiwanie zawsze w przyszłość tu i teraz nigdy dość zadowalające - znudzimy się i pozabijamy po tygodniu

iksde iksde iksde iksde iksde iksde

12.2.10

no risk no fun

najpiękniejsze chwile w życiu, to te, podczas których czas leniwie zaciera swoje ramy, a dzień tygodnia, godzina, pozycja słońca na niebie kompletnie nie mają znaczenia. napełniasz się energią, z której czerpiesz przez kolejne dni. czujesz się jak totalny dzieciak, ciesząc się z każdej przeżytej sekundy. analizując wszystko, wybuchasz niepohamowanym śmiechem. stwierdzasz ogólnikowo, że marzenia się spełniają, nawet te najbardziej abstrakcyjne i nierealne. wystarczy tylko wyzbyć się odrobiny strachu i sięgnąć po swoją szczyptę szczęścia, którego w okół tak duużo!

24.1.10

heartbreaker



już zapomniałam, że teledysk może zachwycać

23.1.10

czk czk czk

czekając na wiosnę:





i wracając na ziemię sesyjny odpinacz
powo

17.1.10

music sounds better with you!

niedziela rano = na dogorywające aftery polecam serdecznie:

('......++++...+++.....')
('.....+++++.+++++..')
('......+++++++++....')
('.......++++++++.....')

('.........++++++......')
('...........++++.......')
('.............++.........')
('..............+..........')






pssssyt - marzenia zawsze gotowe do spełnienia: hiszpański sen na jawie wypełnia się idealnymi szczególikami.
lubella-uwielbiam!

10.1.10

"zawsze, kiedy się trochę boję, maluję usta szminką"*

napompuję się jak balon i wzdęta snobistycznie stwierdzę, że KOCHAM SZTUKĘ, która zmusza do zadania tysiąca pytań 'czy ja', a jej echo w mojej głowie nie mija
i nie mija

*


03.01-10.01
życie trochę jak kawa z mlekiem, wyzwaniem jest odnalezienie tej jedynej, odpowiedniej proporcji, cała reszta smakuje dobrze, ale jest tylko marnym substytutem